Wyczekane dwa tygodnie wolnego. Żadnej pracy. Tylko odpoczynek i rodzina. A może raczej albo, albo?
Bo jak to połączyć, jeśli niemal natychmiast po wyjściu z domu, maluchy zaczynają zawodzić "Maaamooo! Kiedy dojedziemy? Nudzi mi się". Starsi natomiast sięgają po urządzenia i zatykają uszy słuchawkami. Na miejscu ciągną cię na gofra i po piłeczkę do automatu. Nadmorski deptak kusi kiczem i śmieciowym jedzeniem, więc zamiast cieszyć się przyrodą, tłumaczysz dzieciom, że trzy lody dziennie to naprawdę wystarczy. Potem słuchasz jęków, że te spacery są za długie, a kiedy już docieracie na plażę maluchy kłócą się o łopatkę, a starszaki kontestują. I jak tu nie wybrać wakacji nad basenem z animacją od rana do wieczora? Przecież rodzice też chcą odpocząć.
Czy można to przetrwać?
A może nawet spróbować sprawić, żeby wakacje stały się przyjemnością, niemal taką jak z folderów reklamowych?