poniedziałek, 23 października 2017

Jak rozmawiać z dzieckiem o śmierci?

Deszczowe dni, spadające liście, nadchodzące zaduszki i głęboki głos Lany del Ray powtarzający jak mantrę słowa: "cause you and I, we were born to die" nie pozostawiają wyboru, czas napisać o śmierci.

Dzieci bardzo wcześnie się nią interesują. Już w przedszkolu zabijają w grach przeciwników, liczą ile im jeszcze żyć zostało, "strzelają" do przyjaciół w czasie zabawy, a nawet potrafią "skazać na karę śmierci" kolegę który zniszczył im wieżę z klocków. Ich rodzice jednak często boją się poruszać ten temat. Omijają bajki w których występują sierotki i macochy, mówią, że babcia wyjechała, a nie umarła, a zmarłą świnkę morską zastępują szybko nowym zwierzątkiem.

A o śmierci z dziećmi też można i należy rozmawiać. Tylko kiedy i jak?



poniedziałek, 9 października 2017

15 minut dziennie, aby odmienić życie rodzinne? CUD!

Głos Oli doprowadza jej mamę do granic wytrzymałości. Mała jęczy od przebudzenia. Powodów ma tysiące:  
  • bo młodszy brat nie chce oddać jej zabawki,
  • bo mama nie uprała jej ulubionych legginsów,
  • bo tata miał zrobić śniadanie, a nie mama.
Dzieci mają różne sposoby na uzyskanie tego na czym im zależy. Ola wymusza płaczem, stękaniem, narzekaniem. Kasia i Franek obrażaniem się, a Jaś krzykiem. Dzieci są kreatywne, a rodzice często zmęczeni. Nie mają siły na walkę z własnym dzieckiem. Dla świętego spokoju poddają się i robią to czego dziecko żąda, chodzą na palcach wokół obrażonego potomka, lub uprzedzają ewentualne wybuchy - piorą odpowiednie legginsy, szykują ulubione posiłki, kupują ciuchy, zabawki, które dziecko musi mieć, bo jeśli nie to.... wiadomo. Czasem już nie starcza cierpliwości i najbardziej starający się rodzic wybucha. Wtedy kończy się poczuciem winy i spełnianiem zachcianek. Są też tacy, którzy od początku starają się tłumaczyć, nie ulegać, ale ich cierpliwość też jest ograniczona.

A jeśli mamy więcej dzieci niż jedno? Wtedy ciągłe sprzeczki, udowadnianie kto ma rację, rywalizacja o naszą uwagę stają się codziennością. Chcieliśmy mieć więcej dzieci, żeby nie były samotne i rozpieszczone, a teraz jesteśmy przytłoczeni i zastanawiamy się co robimy źle.

Z pewnością popełniamy wiele błędów, jak każdy, ale na początek bez szukania przyczyn, spróbujmy użyć czarodziejskiej różdżki. Aby polepszyć domową atmosferę, możemy wprowadzić nowy zwyczaj. Zajmie tylko 15 minut dziennie. A potrafi działać cuda.