A on mi zabrał książkę!
Mam jej dość! Po co ją urodziłaś?
Nienawidzę go! Widzisz jaki jest wredny?
Kłótnie rodzeństwa, ich zazdrość i rywalizacja uprzykrzają Ci życie. Wciąż wyrywają sobie zabawki. Biją się. Ciągną za włosy. Przezywają.
A miało być tak pięknie. Dwoje, może więcej dzieci, wspaniała, harmonijna rodzina.
Mieli bawić się ze sobą, rozmawiać, cieszyć się swoim towarzystwem, uczyć się współpracy, dzielenia się, dbania o innych.
Niestety rzeczywistość trochę różni się od wyobrażeń. Nawet nieco bardziej niż trochę.
Na szczęście mamy wpływ na relację między naszymi dziećmi. Co możemy zrobić, aby dzieci tworzyły zgrany duet, cieszyły się sobą i budowały dobry, silny związek?
- Nie porównywać
Porównywanie nie motywuje. Zniechęca i nastawia negatywnie do rodzeństwa. Żeby zrozumieć, jakie uczucia budzi taka "zachęta", wystarczy wyobrazić sobie, jak byśmy się czuli, gdybyśmy usłyszeli od własnego rodzica: "Zobacz, Kasia ma takie dobrze wychowane dziecko, a Twoje ciągle sprawia kłopoty. Ona od małego lepiej sobie radziła od ciebie".
Może na początku nawet staraliśmy się dorównać Kaśce, ale więcej takiej "motywacji" sprawia, że poddajemy się, bo i tak nigdy nie będziemy wystarczająco dobrzy, więc po co się starać?
Z drugiej strony nasza relacja z siostrą poważnie cierpi i zaczynamy patrzeć na nią, jak na rywalkę, zazdrościmy jej akceptacji mamy, pojawia się gniew, frustracja itd.
Oczywiście, my dorośli nie jesteśmy tak zależni od oceny innych, ale nasze dzieci przez wiele lat są, szczególnie od opinii swoich rodziców. Dlatego nie porównujmy!
Jest od tej zasady jeden wyjątek. Porównywanie osiągnięcia samego dziecka z dziś i wczoraj. "Jeszcze miesiąc temu nie umiałaś jeździć na łyżwach, potem ćwiczyłaś, próbowałaś i już potrafisz! To się nazywa wytrwałość!"
- Dawać każdemu według potrzeb
- Nie reagować od razu na kłótnie.
Jeśli będziemy od razu wkraczać, dopytywać co się stało, starać się rozwiązać problem za dzieci, odbierzemy im możliwość trenowania umiejętności rozwiązywania konfliktów, negocjowania, bronienia swoich racji, ale też brania pod uwagę potrzeb drugiej osoby. A ta możliwość jest przecież jedną z największych zalet posiadania rodzeństwa.
Lubię zasadę "do pierwszej krwi" może nie braną całkiem dosłownie, ale jako drogowskaz. Starajmy się nie reagować, jeśli nie ma naprawdę takiej konieczności.
Warto wspierać dzieci, w sytuacji, jeśli jedno stale jest uległe, a drugie agresywne, albo zwykła kłótnia przeradza się w sytuację potencjalnie niebezpieczną. O tym jak to robić - innym razem. Generalnie grajmy rolę mediatora, a nie sędziego.
- Nie zmuszać do dzielenia się zabawkami, oddawania swoich rzeczy.
Jednak jeśli nasza latorośl nie chce nic oddawać i trzyma swoje wszystkie zabawki włącznie z niemowlęcymi, możemy przestać kupować nowe, zamiast organizować kolejne półki na "pamiątki". Na pewno lepiej uczyć i zachęcać, niż podbierać po cichu, kiedy nie widzi.
- Nie oczekiwać od starszego, że będzie się zajmować młodszym.
Tak jak przy nauce dzielenia się, także i tu ważne są dobre wzorce i zachęta. Zmuszanie przynosi opłakane skutki.
- Spędzać czas "sam na sam" z każdym z dzieci
- Zachęcać dzieci do wspólnego spędzania czasu.
- Spędzać czas całą rodziną robiąc coś przyjemnego.
A może macie jeszcze jakieś pomysły na to jak zbudować dobre relacje między rodzeństwem?
Czekam na komentarze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz