Uśmiechnięty, uroczy blondynek wchodzi na plac zabaw. Rozgląda się wokół. Podchodzi do piaskownicy. Wyrywa łopatkę Krzysiowi. Ten próbuje odebrać swoją własność. Dostaje po głowie. Ucieka do mamy. Blondynek zabiera się do budowania. Podążająca jego tropem mama, mówi miękkim głosem: "nie wyrywaj kochanie" i siada na piaskownicy. Zastanawia się nad przyczynami zachowania synka. Jest uroczy, a jednak bije dzieci, wyrywa zabawki, gryzie i szczypie. Podnosi też rękę na nią. Może to etap rozwoju? Może ma jakieś problemy i musi odreagować? Może w domu nie jest wystarczająco spokojnie?