"Czemu ja muszę bez przerwy wędrować, przecież tyle innych zajęć jest .." nucę piosenkę Włóczykija i kontynuuję "Chcę wolny być jak ptaki, wooooolny jak ptaki! Jest tak, jakby ktoś, wołał choć, choć, choć, budząc moją Włóczykija krew!"
Śpiewam, a potem wyruszamy całą rodziną do lasu za domem, albo dalej: nad Wisłę, nad Biebrzę, na Mazury, gdzie oczy poniosą. Tyle jeszcze dzikich miejsc w naszym kraju, że wciąż jest możliwość, żeby choć na chwilę wyjechać w przyrodę.
Uciekamy z dusznych pomieszczeń, odrywamy się od mediów, obowiązków. Książki zabieramy ze sobą, z nimi jeszcze nie potrafimy się rozstać. Jednak zwykle czytamy jedynie w drodze, potem już tylko oddychamy pełną piersią, wdychamy zapach bzów, albo Biebrzańskich bagien. Cieszymy się wolnością. Nie śpieszymy się donikąd. Wstajemy przed świtem, żeby wytropić na bagnach łosia, a on pokazuje nam się popołudniu, tuż przed wyjazdem. Powolnie obserwujemy i poznajemy świat i siebie nawzajem.
Nasze miejskie dzieci, na szlaku wijącym się wśród bagien,
po raz pierwszy w życiu przechodzą pomiędzy krowami. I choć nogi trochę im drżą, okazuje się, że nie taka krowa straszna, jak ją malują. Potem szukamy łosia, a przy okazji spotykamy dziki, sarny, mnóstwo bocianów, krowy, czaple, łabędzie, słowiki i duuużo innych ptaków. Zupełnie inaczej jest spotkać je w naturze, niż zobaczyć w książce, czy w ZOO.
Potem płyniemy kajakiem i ćwiczymy wytrwałość, bo rzeka jakoś nie chce się skończyć... Ale po drodze zza kolejnych zakrętów wyłaniają się wciąż nowe niespodzianki, które podnoszą na duchu opadających z sił. Satysfakcja na końcu spływu wynagradza trud. Nasze ulubione hasło "wytrwałość kluczem do sukcesu", po raz kolejny sprawdza się i, mam nadzieję, utrwala w umysłach dzieci.
Na wspólnych wyjazdach poznajemy przyrodę, a przy okazji wypoczywamy, gromadzimy wspólne doświadczenia. Pieczemy w ognisku brownie w pomarańczach, śpiewamy patrząc w ogień i gwiazdy. Budujemy szałas i śpimy w hamakach. Rozmawiamy długo i bez pośpiechu. Wracamy zrelaksowani, wyciszeni, pełni sił i gotowi na nowe wyzwania.
A potem znów budzi się w nas "Włóczykija krew".
W naszym kraju jest coraz więcej lasów, ale coraz mniej ludzi do nich chodzi. Dlatego zachęcam, wyruszajcie w przyrodę, po zdrowie fizyczne i psychiczne. Po to wszystko o czym tu pisałam. Możecie też zabrać ze sobą wspaniałą książkę "Ostatnie dziecko lasu" Richarda Louv i poczytać o pożytkach płynących z kontaktu z przyrodą, o zespole deficytu natury, o tym jak las leczy dzieci nadpobudliwe i zestresowane. Louv podsuwa także pomysły na wspólne zajęcia na łonie natury. Wspaniały czas gwarantowany.
Ahoj!
Witam, ostatnio zaintrygowała mnie piosenka o włóczykijach (usłyszana gdzieś), której słowa zostały użyte w poście. Czy można prosić o nazwę wykonawcy i tytuł tej piosenki?
OdpowiedzUsuń"Piosenka Włóczykija" z płyty Ewa Bem i Grzegorz Turnau z dziećmi śpiewają Astrid Lidgren.
UsuńWszystkie są wspaniałe. Polecam!
Fantastycznie, tego właśnie szukałem. Dziękuję bardzo, chyba kupię płytę!
OdpowiedzUsuń