piątek, 24 kwietnia 2015

Sposoby na niejadka

Dziś o jedzeniu. A raczej o niejedzeniu. Bo kiedy dziecko jest małe, to raczej myślimy, że je za mało, a nie, że za dużo. Bywa też tak, że je całkiem sporo, ale nie to co, według nas, powinno.
 
W przedszkolu mieliśmy już dzieci, które nie jadły nigdy owoców lub warzyw, jadły tylko mięso, albo tylko kaszę, nie jadły obiadów, tylko kanapki itd. Był chłopiec, który nigdy nie jadł zup i dziewczynka, która nie umiała gryźć. Jak to możliwe? Zupełnie zwyczajnie. Po prostu się nie nauczyli.
 

Co robić, żeby dziecko jadło zdrowe, zróżnicowane posiłki?


Odpowiedź jest bardzo prosta, tylko trudna do zastosowania. Wystarczy samemu jeść tak jak chcemy, aby jadło dziecko. Jeść zdrowo, przy wspólnym stole, w spokoju, a ono patrząc na nas, dostając na talerz to samo co my, nauczy się przez naśladownictwo. To tak jak z wychowaniem szczęśliwych dzieci - wystarczy samemu być szczęśliwym. Prawda, że brzmi prosto?
 

 Co zatem, jeśli my jemy zdrowo, ale nadal coś idzie nie tak?

 
  • Przyjrzyjmy się co dziecko je. Czy je między posiłkami? Może nie być głodne, jeżeli podjada jogurt, banana, rodzynki, czy inne przekąski. Dziecko jest w stanie wytrzymać 3 godziny bez posiłku.
  • Dajmy mu szansę zgłodnieć, a zacznie jeść śniadania, obiady, kolacje i zdrowe przekąski A jeśli bardzo chce banana tuż przed obiadem? Albo batona po wyjściu z przedszkola? Cóż, kto czasem nie ma ochoty na ciasteczko? Jednak jedzenie jednego, albo kilku codziennie skończyłoby się nie najlepiej. Poza tym umiejętność odroczenia gratyfikacji przyda się dzieciom w przyszłości. Pamiętacie test cukierka? Dajmy naszemu potomstwu szansę na ćwiczenie cierpliwego czekania i radzenia sobie z frustracją. Nauka niepodjadania między posiłkami nadaje się do tego celu wspaniale.
  • Codzienna porcja ruchu na świeżym powietrzu świetnie zaostrzają apetyt. Nie zabierajmy przekąsek na plac zabaw, a po powrocie do domu obiad zniknie w mgnieniu oka.
  • Potrawa ładnie podana, czy przyrządzona samodzielnie też potrafią zdziałać cuda.

 

A jeżeli mimo, że głodne, grymasi?

 
Chce pomidorówkę zamiast kalafiorowej. Zjada tylko kaszę i nie  chce próbować nic innego? Dzieci często są tradycjonalistami. Chętnie jedzą to co znają. Podobno, aby polubić nową potrawę wystarczy ją wystarczająco dużo razy spróbować. Dzieci też to dotyczy. Dlatego nakładajmy na talerze wszystkim to samo i zachęcajmy (ale nie zmuszajmy!) do próbowania. Pamiętajmy, że dziecko jest mniejsze od nas, dlatego i porcja powinna być odpowiednio mniejsza. Pełen talerz i pełne oczekiwania miny rodziców, mogą zniechęcić nawet zgłodniałego malucha.
 
I jeszcze jedna rzecz. Nie róbmy z jedzenia problemu. Nie starajmy się nadmiernie. Po prostu jedzmy razem zdrowe rzeczy, podawajmy je dzieciom, a od czasu do czasu sprawdzajmy czy odpowiednio rosną i są zdrowe. Nie nagradzajmy czekoladką za zjedzenie obiadu. Dziecko, tak jak każdy człowiek, ma jeść po to, żeby żyć. Nie powinno jeść po to, żeby uszczęśliwić mamę czy zasłużyć na nagrodę. Wyrobienie zdrowych nawyków żywieniowych zaprocentuje. Nasze maluchy będą zdrowe, silne, pełny energii i radosne. OK. Może nie zawsze radosne :)

Masz inne sposoby? Ciekawe doświadczenia? Miejsce na nie czeka poniżej. Może pomoże też innemu dziecku?

2 komentarze:

  1. Moje doświadczenie matki trójkibdzieci nie potwierdza Pani teorii. Są dzieci wybitnie oporne na różnicowanie posiłków, szczególnie warzyw mimo że reszta rodziny je. Są dzieci które za nic nie ruszą tego c
    czego nie chcą nawet spróbować choćby nie jadły nic od paru godzin. A są i takie które po prostu jedzą prawie wszystko mimo grymaszącego rodzeństwa. Mam w domu po jednym egzemplarzu każdego z tych gatunków.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się, dzieci są różne. Jedne jedzą wszystko, inne są wybredne i nie chcą jeść warzyw, nawet jeśli reszta rodziny je. Powyższe sposoby sprawdziłam na wielu dzieciach i działały. Nie od razu i nie wtedy, kiedy dziecko mogło najeść się ulubioną potrawą. Jeśli, żeby dostać dokładkę ulubionego makaronu, będzie musiało spróbować surówki, to zwykle najpierw zrezygnuje, potem zje odrobinę, a po jakimś czasie będzie wcinać z przyjemnością. Życzę wytrwałości i pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń