środa, 12 listopada 2014

Czy warto dać dzieciom święty spokój?

"Pod presją. Dajmy dzieciom święty spokój!" Carla Honore'a to książka, która sygnalizuje ważne problemy we współczesnym wychowaniu. Autor, dziennikarz i publicysta, przedstawia w niej obraz dzieciństwa w dzisiejszych czasach.  Mnóstwo tu celnych spostrzeżeń na temat sposobów w jaki zajmujemy się dziećmi, systemu edukacji, wartości swobodnej zabawy, bezpieczeństwa, konsumpcjonizmu, nowoczesnych technologii i nie tylko.
Autor zebrał wiele doświadczeń i badań z różnych stron świata i choć nie wspomina o Polsce, to wiele jego spostrzeżeń pokrywa się z obserwacjami z naszego kraju.

My także, jak rodzice w USA, czy Wielkiej Brytanii, staramy się wykorzystywać maksymalnie potencjał naszych dzieci. Nasłuchaliśmy się opowieści o najważniejszych pierwszych latach życia, więc zapisujemy maluchy na kolejne zajęcia dodatkowe, kupujemy "edukacyjne" zabawki, w przedszkolach i szkołach zapełniamy każdą wolną chwilę zajęciami, często na prośbę, pełnych dobrych intencji, rodziców. Polecam dla równowagi i zastanowienia przeczytanie w książce Honore'a np.: o przedszkolach Reggio, w których dzieci pracują metodą projektów, bez sztywnych norm i podręczników, uczą się doświadczając, badając, szukając odpowiedzi, a nawet bawiąc się swobodnie. O przedszkolach waldorfskich, a nawet o "przedszkolach na wolnym powietrzu"! I o tym jak takie "eksperymenty" wpływają na dzieci.

Ciekawe są też fragmenty o szkole. O wyjątkowym systemie edukacji w Finlandii. Kto z nas wie, że "w Programie Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów wyniki fińskich uczniów przeważnie plasują ich na pierwszym lub drugim miejscu (...). Finlandia zajmuje jedno z pierwszych miejsc na świecie, jeśli chodzi o liczbę absolwentów uniwersytetów w przeliczeniu na liczbę mieszkańców (..) W raporcie UNICEF-u z 2007 roku fińscy uczniowie zajęli trzecie miejsce wśród najszczęśliwszych dzieci w krajach rozminiętych."
Jak oni to robią? Gdzie tkwi klucz do sukcesu? W naszych polskich szkołach sytuacja nie wygląda tak różowo. Fińskie zasady ograniczania ilości prac domowych i rywalizacji, rozbudzania ciekawości świata zamiast podkreślania przede wszystkim wagi ocen, nie dotyczą przynajmniej szkół moich dzieci.
Może spróbujemy wykorzystać te doświadczenia? Na świecie to się powoli dzieje.... W Anglii  i Walii zmniejszana jest ilości egzaminów . Zmieniają się nawet szkoły azjatyckie, które słyną przecież  z presji, jaką wywierają na dzieci.

Jako rodzice i wychowawcy dzięki tej książce możemy spojrzeć, oczywiście w telegraficznym skrócie, na pewne tendencje i ich skutki. Może nauczymy się na błędach innych, czego często oczekujemy od własnych dzieci :-) Im często potrzebne są jednak własne próby, ale nam może uda się skorzystać z doświadczeń innych i wprowadzić w życie wnioski i dobre wzorce? Chociażby na własnym podwórku: w swoim domu, w szkole czy przedszkolu naszych dzieci? Spróbujmy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz